14 kwietnia 2023 miał premierę album 72 Seasons a końcem tego samego miesiąca ruszyła światowa trasa koncertowa M72 World Tour. W ciągu kolejnych 18 miesięcy zespół miał zagrać koncerty w 23 miastach w tym również w Warszawie. W każdym mieście odbyły się po 2 koncerty podczas których były różne setlisty na każdy z koncertów.
W Warszawie zespół zagrał 5 i 7 lipca 2024 r. na PGE Narodowym dzięki czemu mieliśmy okazję na wycieczkę do miasta stołecznego. Pojechaliśmy już w czwartek po południu a jako miejsce noclegu wybraliśmy kemping przy przystani Sum, należącej do koła nr 4 PZW. Lokalizacja kempingu jest świetna, blisko centrum, tuż za bramą przystanek autobusowy, odrobinę dalej do sklepu, ale ciągle w granicach przyjemnego spaceru. Nie bez znaczenia dla nas jest również lokalizacja poza granicą SCT.
Co do samego kempingu… cóż. Infrastruktura pamięta jeszcze czasy głębokiej komuny, 2 toalety z prysznicem i jeden zmywak na całe pole namiotowe to trochę mało. Robiły się kolejki, szczególnie że takich tłumów na kempingu podobno jeszcze nie widziano. Obsługa jednak bardzo miła i pomocna stanęła na wysokości zadania i po pierwszym dniu koncertu zamówione zostały dodatkowe toalety.
Piątek, pierwszy koncert to również nasza pierwsza wizyta na tym obiekcie. Wcześniej czytałem skrajnie różne opinie o akustyce na PGE. Mieliśmy miejsca na trybunach. Napisać że supporty zabrzmiały tragicznie, to nic nie napisać. Nic nie było słychać oprócz hałasu. Ja byłem załamany, Ania ciągle miała nadzieję że Metallica zabrzmi dobrze.
Zabrzmiała dobrze, było wspaniale no i… cóż, to Meta trzeba tam być aby zrozumieć.
W sobotę mieliśmy odpoczywać, pojechaliśmy jednak zwiedzać Warszawę no i przejechać się dwoma liniami metra – w domu przeca tego nie mamy.
No i wyszło blisko 8 godzin chodzenia w pełnym słońcu, ale Warszawę turystycznie możemy odhaczyć i do centrum wracać jedynie na koncerty – niekoniecznie na Narodowym.
Chcieliśmy się również kopnąć windą na Pałac Kultury… ale taki sam pomysł mieli chyba wszyscy uczestnicy dwóch dni koncertu. Odpuściliśmy sobie stanie w kilkugodzinnej kolejce.
Niedziela, drugi koncert z nową setlistą. Tym razem nie poszliśmy na supporty bo poprzedniego dnia i tak nic nie było słychać.
Meta zagrała równie świetnie jak dwa dni wcześniej. Chłopaki dali radę a Kirk i Robert zagrali Kocham Cię, Kochanie Moje Maanamu.