Kolejny wyjazd. Tym razem chcieliśmy sprawdzić jak żyje się we troje w busie. Przy okazji nowy boks na dachu i trudne warunki. Alerty RCB o silnym wietrze w całym kraju. Sprawdziło się… Wiało mocno przez całą drogę.
Skrzynię zamówiłem początkiem tygodnia. Jak sie jednak okazało po fakcie, termin dostawy był lekko abstrakcyjny. 60 dni. Udało się zatem szybko wycofać transakcję i kupić inną, dostępną od ręki. Chciałem dużą, otwieraną z dwóch stron. Padło na Modula Case System w wersji 550 litrowej. Długa na 2 metry i wysoka na prawie 50 cm. Miała dotrzeć do nas w czwartek. Nie dotarła. W piątek tuż przed wyjazdem okazało się, że kierowca z boksem stoi w urzędzie celnym w Czechowicach.
Zatem ruszamy, po drodze wrzucimy skrzynię na dach i w dalszą drogę. Tak też zrobiliśmy. Montowaliśmy trumnę na parkingu pod urzędem. Poszło bez większych problemów. W tym modelu uchwyty przykręcamy bez narzędzi. Kartony do środka i w drogę. Pierwszym celem podróży była Polanica Zdrój. Chcieliśmy tam przy okazji odwiedzić znajomych. Pojechaliśmy na Ostrawę, Opawę – szybkie zakupy po stronie czeskiej, potem Nysa, Kłodzko i w Polanicy byliśmy późnym wieczorem.
Koło 21 ruszyliśmy dalej. Pierwszy nocleg miał być w Osówce. Było już późno i na ślepo zawierzyłem nawigacji… To był duży błąd ale jakoś udało się dojechać na miejsce. Wiało przerażliwie mocno, znaleźliśmy jednak miejsce względnie osłonięte od wiatru i nie pod drzewami 🙂 Pierwszy nocleg w trójkę. Do spania miejsca jest wystarczająco dużo. Jest wygodnie jednak przemeblowanie auta i rozłożenie łóżka przy trzech osobach wewnątrz jest już dość uciążliwe. Szczególnie gdy za zewnątrz leje, wieje i temperatura w okolicach zera.
Sobota to zwiedzanie Osówki i przejazd na drugą stronę góry do Sztolni w miejscowości Walim.
Byliśmy wykończeni. Po późnym obiedzie zapadła decyzja, że nocleg robimy na parkingu pod Zamkiem Książ w Wałbrzychu. Parking jest płatny, za busa 15 zł. Według informacji z park4night miały być toalety. Owszem, są ale czynne tylko w sezonie do tego w czasie obecności parkingowego – od rana do wieczora.
Kolejny dzień to zwiedzanie zamku Książ i piesza wycieczka do Starego Książa.
Wracaliśmy A4. Pierwszy raz od zlikwidowania bramek. Ehh. Po walce z kilkoma różnymi aplikacjami do opat autostradowych finalnie udało się zakupić bilet w appce usługi mPay. Ogólnie to temat na dłuższy wywód jak skutecznie uprzykrzyć życie kierowcom. Innym razem o tym.
Cała przejechana droga to 700 km przy bardzo mocnym wietrze i z boksem na dachu. Spalanie wyszło około 1,5 litra wyższe niż w czasie wycieczki do Eger, przy czym naiwnie zakładam, że głównie z powodu wiatru.