Nawiązując do corocznej tradycji wybraliśmy się nad Goczałki…
Wicieczka jak zwykle przyjemna chociaż pogoda zrobiła nam psikusa i ostatnie 15 km uciekaliśmy przed deszczem.
Nawiązując do corocznej tradycji wybraliśmy się nad Goczałki…
Wicieczka jak zwykle przyjemna chociaż pogoda zrobiła nam psikusa i ostatnie 15 km uciekaliśmy przed deszczem.
Długi majowy weekend uraczył nas nowymi doświadczeniami. Miały być ryby nad Odrą. Niestety nie dojechaliśmy na miejsce. My mieliśmy okazję przejechać się kolejami śląskimi a nasze auto lawetą 🙂
Na pierwszą wiosenną kawę w plenerze wybraliśmy się na punkt widokowy pomiędzy Krzyżową a Sopotnią Wielką w Beskidzie Żywieckim. Fajna spokojna miejscówka z przepięknym widokiem.
W styczniu 2024 r. Kazik ponownie odwiedził Bielkso-Białą. 19 stycznia z Kwartetem ProForma a 20 stycznia solowo. My wybraliśmy się na ten drugi koncert.
Jak to zwykle w przypadku Kazika bywa było czuć moc.
Korzystając z pogody tym razem wybraliśmy się do Szczyrku. Podejście na Skrzyczne głównie wzdłóż trasy zjazdowej przez Halę Skrzyczeńska pomijając szczyt Małego Skrzycznego.
Sezon skiturowy rozpoczęliśmy delikatnie, od ośrodka narciarskiego Poniwiec. Małą Czantorię odwiedzamy dość regularnie zarówno latem jak i zimą. Stok jest dość krótki i łatwy, w sam raz na pierwszy zimowy rozruch.
Parking jest bezpłatny dla posiadaczy paragonu z wyciągu, jednak jeśli chcecie „pofoczyć” to trzeba opłacić parking. W tym roku poproszono nas również o nie podchodzenie trasą zjazdową tylko szlakiem lub drogą techniczną.
Podejście (około 3 km) wiedzie głównie lasem i nie jest wymagające.
Jeśli jest wystarczjąca ilość śniegu warto dodatkowo przejść się na szczyt Czantorii i wieżę widokową. Niestety tym razem musieliśmy odpuścić z powodu wystających kamieni na szlaku.
Sylwester i Nowy Rok tym razem były dość leniwe. Pogoda średnio sprzyjała chęci wyjścia więc głównie opróżnialiśmy lodówkę i kolejny raz męczyli Gwiezdne Wojny.
2 stycznia postanowiliśmy jednak otworzyć sezon wycieczkowy 2024 roku. Cieszyn i Český Těšín. Niby tak blisko a jednak bywamy tam głównie tylko przejazdem. Nadszedł w końcu czas na spacer.
Miejsce parkingowe znaleźliśmy tuż obok Rynku. 10,50 zł to koszt trzech godzin postoju. Powinno wystarczyć, szczególnie że większość atracji, które chcieliśmy zobaczyć jest w okolicach Wzgórza Zamkowego a w związku z obżarstwem ostatnich dni nie planowaliśmy obiadu po czeskiej stronie.
Tuż poniżej Rynku w Cieszynie znajduje się Cieszyńska Wenecja, którą można dojść do Wzgórza Zamkowego i mostu Przyjaźni. Spacer trwa kilkanaście minut.
Góra Zamkowa to oprócz Zamku głównie Wieża Piastowska, Rotunda romańska (znana z banknotu o nominale 20 zł) czy Wieża Ostatecznej Obrony. U podnóża góry znajduje sie dawny Arcyksiążęcy Browar Zamkowy a z drugiej strony most na granicznej Olzie.
Idąc w stronę mostu Przyjaźni można obejrzeć replikę tramwaju, który kursował w mieście w latach 1910 – 1921. To dość świeża atrakcja Cieszyna.
Ja most kojarzę głównie z małego ruchu granicznego lat słusznie minionych, kiedy to straż graniczna kontrolowała plecaki pełne piwa, studentskiej czy lentinek. Sam most i okolice czeskiej strony niewiele się zmieniły.
Český Těšín w czasie naszego spaceru to Ratusz i zakupy wyśmienitego wina morawskiego w jednej z wielu winotek. Na polską stronę wróciliśmy mostem Wolności.
Od ponad dwóch dekad w okresie jesienno zimowym odbywa się Trasa Pomarańczowa Kultu.
W tym roku 4 listopada zespół zagrał w katowickim Spodku. Na rozgrzewkę pojawił się rzeszowski Ziembul a potem już Kazik z zespołem przez dwie godziny grali największe przeboje Kultu.
25 sierpnia 2023 odbyła się kolejna edycja Lyski Rock Festival. Nas zainteresował głównie Kult oraz Strachy Na Lachy. Ciekawy byłem również jak wypadnie Farben Lehre. Stawkę wykonawców zamykał koncert Huntera, który jednak odpuśliliśmy sobie.
W ramach trasy Europe Stadiun Tour w lipcu 2023 roku Rammstein pojawił się na dwóch koncertach w Chorzowie na Stadionie Śląskim.
Na pierwszy niedzielny koncert bilety wyprzedały się na pniu, nam udało się kupić bilety na poniedziałek.
Stetlista drugiego koncertu przedstawiała się następująco:
Podczas koncertu był ogień… w przenośni i dosłownie. Na płycie było czuć podmuchy oraz żar wybuchów, a wg. RammsteinWorld.com na każdym z koncetów bawiło się ponad 85 tys. ludzi.
Również Planetarium Śląskie zanotowało drgania podczas koncertu.
by Darek
Po powrocie z Sandomierza pogoda cały czas była wyśmienita. Prognozy zapowiadały pogorszenie dopiero końcem tygodnia. Po moich busowych wyjazdach zostało nam jeszcze kilka jednorazowych grili więc trzeba wygrzać się trochę w słońcu i zjeść jakąś kiełbachę.
Jedziemy na Jurę.
Jak zwykle na miejsce dotarliśmy późnym wieczorem. Wybór odpowiedniej miejscówki na nocleg po ciemku, w nowym miejscu, wcale nie należy do najłatwiejszych. Jak się rano okazało trafiliśmy całkiem przyzwoicie tym razem za pomocą aplikacji „Grupa Biwakowa”. To polski odpowiednik „Park4night” z dość prężną grupą na FB, stroną i apką na telefony. Mniej intuicyjna i dopracowana ale z większą ilością opisanych lokalizacji w kraju. Moim pierwszym wyborem nadal zostaje „Park4night” ale „Grupy Biwakowej” nie usuwam jeszcze z telefonu, zobaczymy.
Słoneczny poranek w środku tygodnia w Olsztynie był nadzwyczaj spokojny. Na ogromnym placu za zamkiem dopiero przed południem pojawiło się kilka samochodów. Na parkingach od strony drogi i głównego wejścia trochę większy ruch ale na zamku nie było tłoczno. Po spacerze przestawiliśmy auto w bardziej ustronne miejsce pod lasem i zaczęliśmy przygotowywać obiad. Pierwszy raz przydała się nowa markiza w aucie.
Po kilkugodzinnym luzowaniu się w słońcu pojechaliśmy na Mirów i Bobolice, jednak oba zamki były zamknięte. Pozostał nam już tylko powrót do domu przez Dąbrowę Górniczą.