Długi majowy weekend uraczył nas nowymi doświadczeniami. Miały być ryby nad Odrą. Niestety nie dojechaliśmy na miejsce. My mieliśmy okazję przejechać się kolejami śląskimi a nasze auto lawetą 🙂
t4
Szuflady bagażnika.
W czasie gdy samochód stal u mechanika postanowiłem zreorganizować trochę bagażnik naszego Multivana. Pod kanapą znajduje się długi, 120 cm bagażnik, który dodatkowo wydłuża się o kilkadziesiąt centymetrów po rozłożeniu łóżka.
Pierwszym moim pomysłem były plastikowe pudła. Sprawdziły się tylko częściowo ponieważ w czasie jazdy przesuwając się po bagażniku hałasowały i pękały. Trzeba było je czymś podkładać lub przpinać. Mróz w zimie skutecznie pomógł dokończyć dzieła zniszczenia.
Potem pojawiły się torby materiałowe, dodatkowo usztywnione filcem. Te były lepsze. Wygodne w przenoszeniu. Jednak aby wyjąć coś z końca bagażnika musiałem odłożyć gdzieś (głównie na ziemię) inne torby, co było dość uciążliwe, szczególnie podczas deszczu. Po powrocie z wakacji urodził się nowy pomysł.
Szuflady.
Pierwotnie miały być z lekkiej sklejki topolowej. Jednak nie mogłem nigdzie zamówić interesującej mnie ilości a cała płyta nie była mi potrzeba. Zrobiłem je ze zwykłej sklejki z marketu budowlanego. Dodatkowo nawierciłem w nich otwory aby obniżyć wagę oraz polepszyć wentylację. Zamówiłem również prowadnice kulkowe z pełnym wysuwem o maksymalnym obciążeniu 100 kg ponieważ szuflady po wysunięciu mają służyć jako stolik.
Konstrukcja szuflad zamontowana jest bezinwazyjnie w bagażniku samochodu i wpełni demontowalna w ciągu kilku minut.
Torba transportowa.
Do tej pory wszystkie dłuższe wyjazdy robiliśmy we dwoje. Miejsca w samochodzie jest wystarczająco dużo aby nie przejmować się logistyką i rozmieszczeniem bagażu, szczególnie że mamy duży boks dachowy. We troje byliśmy tylko na kilku weekendowych wyjazdach i wiemy już, że przemeblowanie auta przy 3 osobach wewnątrz bywa kłopotliwe a teraz w planach są conajmniej 2 tygodnie. Co zrobić aby bałagan nas nie pokonał?
Mam bagażnik rowerowy na klapę bagażnika. Tym razem rowerów nie zabieramy, więc postanowiłem kupić torbę transportową. Wybrałem opcję ekonomiczną bez stelaża wewnętrznego. Okazało się, że torba z Fiammy jest bardzo fajna, ale zupełnie nie trzyma kształtu i ciężko ją zabezpieczyć.
Stelaż jednak jest konieczny. Nie miałem już czasu na zakup oryginalnego więc zrobiłem go z tego co miałem pod ręką. Wykorzystałem kanalizacyjne rurki PCV, które zostały z remontu. Wyszło super!
Bagażniki
Odkąd pamiętam chciałem duży samochód, taki w którym można wygodnie spać. Najpierw myślałem o kamperze. Jednak marzenia swoje a życie swoje… zatem długi czas duże auto pozostawało tylko w sferze życzeń.
Życie tak się jednak poukładało, że przez kilkadziesiąt miesięcy miałem okazję żyć w busie – tak dosłownie żyć. Pracowałem jako busiarz. Najpierw jeździłem Boxerem z kurnikiem, potem Masterką w twincabie, aż w końcu znów wylądowałem w kurniku. Ten czas i przejechane blisko 200 tys. km pomogło mi zweryfikować moje podejście do dużego auta.
Doszedłem do wniosku, że kamper to jednak nie moja bajka. Pierwsze to cena. Drugie to gabaryty i funkcjonalność. Fakt, mieszka się wygodnie jednak trudno używać go jako samochodu miejskiego i codziennego. Poza tym rzuca się w oczy i nie wszędzie wolno zaparkować. Kilka razy byłem świadkiem jak kampery były przeganiane ze zwykłych parkingów.
Będzie bus. Tylko jaki? Pierwszym pomysłem była blaszanka z zabudową mieszkalną. Ale tutaj znów pojawił się problem funkcjonalności. Zatem co? Wtedy pierwszy raz zobaczyłem wnętrze Multivana z rozkładaną kanapą. To było to. Zwykły osobowy bus z możliwością spania.
Decyzja zapadła. Volkswagen Transporter T4 Multivan, jednak trochę zmodyfikowany pod moje potrzeby.
Przede wszystkim powierzchnia bagażowa. Rozkładana kanapa to mniejszy bagażnik. Zatem naturalnym rozwiązaniem wydawał mi się boks dachowy. Przegląd internetu i wybrałem dużą, 550 litrową skrzynię z włoskiej Modula Case System. Wymiary fajne, jakość dobra a cena jeszcze rozsądna w stosunku do bardziej znanych producentów.
Moja teczwórka nie ma relingów więc potrzebny był bagażnik i belki dachowe. Kupiłem najpierw 2 sztuki jednak niebawem musiałem dokupić trzecią, ale o tym później.
Bagażnik to hiszpański Cruz Cargo XPro o belkach przekroju 35×35 mm. W przypadku rocznika mojego auta nie mam wielkiego wyboru więc kupiłem co było. Na ten moment nie mam na co narzekać.
Skrzynia jest długa na dwa metry, uchwyty regulowane w przedziale od 80 do 120 cm. Po co zatem 3 belka dachowa?
Wymyśliłem sobie markizę montowaną na bagażniku. Nie w kasecie przykręcanej do karoserii jak w przypadku rozwiązań Thule czy Fiamma tylko w pokrowcu montowanym właśnie do bagażnika. Ma ona dwa zasadnicze atuty. Cena i brak dziur w karoserii. Takie markizy sprzedaje bielska Cortima. Latem zapewne będę mógł coś więcej powiedzieć na ten tamat ponieważ na razie nie było jeszcze okazji sprawdzić jej praktycznie w terenie. Adapter z pokrowcem jest długi na 260 cm, natomiast sama markiza ma 245 cm na 212 cm.
Zostały jeszcze rowery. Głównie będę potrzebował zabrać dwa ale zdarza się, że jeździmy w trójkę.
Mam hak, mam również bagażnik rowerowy na hak do osobówki, jednak po zamontowaniu tego bagażnika nie otworzę klapy z tyłu. Wiem, że istnieją adaptery przedłużające do haka jednak dość szybko stwierdziłem, że nie będę kombinował i kupiłem dedykowany bagażnik na klapę z Fiammy. Przy okazji montażu bagażnika rowerowego okazało się wprawdzie, że muszę również wymienić sprężyny gazowe w klapie, ale nie jest to ani skomplikowane, ani drogie. Oryginalne były o sile 830N i klapa zamykała się samoczynnie pod ciężarem bagażnika. Pewnie dlatego, że sprężyny miały już blisko 24 lata ale było to dość uciążliwe. Wprawdzie daliśmy radę objechać w ten sposób jedną trasę, ale zaraz po powrocie zamówiłem nowe o sile 910N. 10 minut roboty i klapa trzyma się sama 🙂
Naprawa blacharska
W drugim tygodniu listopada zawiozłem samochód do blacharza. Wstępnie ustaliliśmy zakres prac i termin.
+/- 3 miesiące brzmiało jak wyrok. Dopiero co go kupiłem a już miałem pozbyć się samochodu na blisko kwartał. Trudno, sam chciałem.
Prace obejmowały:
- Wycięcie oraz wstawienie poszycia błotników przednich, wewnętrze i zewnętrzne.
- Wycięcie i wstawienie stopni progowych, wewnątrz i zewnątrz.
- Wycięcie częściowe oraz wstawienie, bocznych poszyć.
- Wycięcie oraz wstawienie nowych progów.
- Wycięcie oraz wstawienie tylnych nadkoli.
- Naprawa blacharska tylnej klapy, dachu i podszybia.
- Wycięcie oraz wstawienie szyby czołowej.
- Demontaż oraz naprawa tylnego i przedniego zderzaka (spawanie plastiku).
- Naprawa uszkodzeń mechanicznych w drzwiach (prawa, lewa strona) oraz w drzwiach przesuwnych.
- Cynowanie spawów łączeń blach.
- Zabezpieczenie epoksydem naprawianych elementów.
- Podkładowanie podkładem wypełniającym naprawianych elementów.
- Lakierowanie wszystkich elementów.
- Konserwacja.
Transporter T4
Początek
Historia naszego samochodu zaczyna się 29 grudnia 1998 roku w Volkswagen AG Werk Hannover. Ostatni udokumentowany w książce serwisowej przegląd wykonany był latem 2018 roku przy przebiegu niespełna 350 tys km. Wszystkie przeglądy były wykonane w okolicach miasta Landsberg co pozwala przypuszczać, że auto w Niemczech nie zmieniało właściciela.
Końcem lata 2020 samochód został sprowadzony do Polski i od sierpnia do października zostały wymienione:
- klocki hamulcowe
- koło pasowe
- sprzęgło
- pompa sprzęgła
- rozrząd
- koło DMF
- komplet płynów
- pasek napędowy
Końcem października kupiliśmy samochód od pierwszego polskiego właściciela z przebiegiem 400 tys km.
Mechanicznie samochód był w bardzo dobrym stanie, zadbany w środku, wymagał jednak gruntownych poprawek blacharskich. Bardzo gruntownych 🙂
Trochę technikaliów i wyposażenie:
- model: (7DC) Volkswagen Transporter T4 Multivan Atlantis,
- kolor: (LW5Y) Technoblau,
- rok produkcji: 1998,
- silnik: (AHY) TDi 2,5 l., 111 KW, 150 koni, 5 cylindrów,
- klimatronik dwustrefowy, rozkładana kanapa, stolik, lodówka, ogrzewanie postojowe wodne (uszkodzone), dwa akumulatory,
- zarejestrowany na 7 osób, hak.
W planach do zrobienia w pierwszej kolejności:
blacharkaogrzewanie postojowe powietrznemarkiza,zasłonki,szybybagażnik dachowyirowerowy
Po kilku testowych przejażdżkach w drugim tygodniu listopada samochód trafił na blisko 3 miesiące do blacharza.